Skandaliczna lista zakazanych słów na amerykańskim uniwersytecie

W USA rewolucja bolszewicka przechodzi na wyższy poziom. 19 grudnia 2022 w Wall Street Journal ukazał się prześmiewczy artykuł na temat indeksu zakazanych słów Uniwersytetu Stanford. Administratorzy Uniwersytetu Stanforda w maju 2022 roku opublikowali indeks zakazanych słów , które należy usunąć ze szkolnych stron internetowych. Indeks zawiera także zwroty, którymi należy zastąpić te zakazane. Indeks powstał aby pomóc w reedukacji osób nieświadomych. Cokolwiek autor miał na myśli.

W WST czytamy: Nazywasz siebie „Amerykaninem”? Proszę nie. Lepiej powiedzieć „obywatel USA”, według łowców uprzedzeń, aby nie lekceważyć reszty mieszkańców obu Ameryk.

Imigrant” również odpada, a zatwierdzoną alternatywą jest „osoba, która wyemigrowała”. To żelazne prawo pisania akademickiego: po co używać jednego słowa, skoro można trzech?

I nie waż się robić „ślepych prób”, które „nieumyślnie utrwalają, że niepełnosprawność jest w jakiś sposób nienormalna lub negatywna, wspierając kulturę pełnosprawnych”. Ślepe próby są dobre i pożyteczne, ale mniejsza o to; preferowane jest „badanie zamaskowane”. Podążaj za nauką.

Elimination of Harmful Language Initiative to „ wielofazowy ” projekt liderów IT Uniwersytetu Stanforda. Jak twierdzi uniwersytet, sporządzenie listy zajęło „18 miesięcy współpracy z grupami interesariuszy”. Nie wiadomo jednak kim są ci interesariusze. WST uważa, że wprowadzone zmiany przełożą się na zwiększenie liczby administratorów stron internetowych, wzrost czesnego i zadłużenia studentów. Gazeta podaje, że Uniwersytet Stanforda na szesnaście tysięcy dziewięćset trzydziestu siedmiu studentów zatrudnia dwa tysiące dwieście osiemdziesięciu ośmiu wykładowców i piętnaście tysięcy siedemset pięćdziesięciu pracowników administracyjnych.

Wokół indeksu wybuchła burza w mediach społecznościowych. Amerykanie dali wyraz swojego oburzenia w licznych memach i komentarzach. Najwyraźniej dla niektórych w szkole było to zbyt wiele. Zaraz po tym, jak indeks stał się obiektem zainteresowania w mediach społecznościowych, Stanford ukrył go przed opinią publiczną zabezpieczając hasłem.

20 GRUDNIA 2022 Steve Gallagher, dyrektor ds. informacji na Uniwersytecie Stanforda wydał oświadczenie, w którym czytamy:

Strona internetowa nie reprezentuje polityki uczelni. Witryna została stworzona i przeznaczona do dyskusji w ramach społeczności IT w Stanford. Zawiera „sugerowane alternatywy” dla różnych terminów oraz powody, dla których te terminy mogą być problematyczne w niektórych zastosowaniach. Jej aspiracją i powodem jej rozwoju jest wspieranie integracyjnej społeczności.

Tłumacząc z nowomowy Gallaghera na ludzki język: Nie powinno was interesować, co my tutaj przygotowaliśmy bo to jest przeznaczone dla naszych działów IT. Zrobiliśmy indeks, bo uważamy, to za słuszne.

Ponieważ najbardziej Amerykanów oburzyło to, że słowo „amerykanin” znalazło się na indeksie słów zakazanych, to właśnie do tego słowa odniósł się dyrektor Steve Gallagher:

Szczególnie słyszeliśmy obawy dotyczące traktowania terminu „Amerykanin”. Rozumiemy i doceniamy te obawy. Żeby było jasne, używanie terminu „Amerykanin” nie tylko nie jest zakazane w Stanford, ale jest absolutnie mile widziane. Intencją tego konkretnego wpisu na stronie internetowej było przedstawienie perspektywy, w jaki sposób termin ten może być nieprecyzyjny w niektórych konkretnych zastosowaniach oraz pokazanie, że w niektórych przypadkach alternatywny termin „obywatel USA” może być bardziej precyzyjny i odpowiedni.

W Polsce doskonale rozumiemy, co tam właściwie zaszło. Mamy za sobą „dyktaturę proletariatu”, kiedy kontakt z cenzorem skutkował usuwaniem fragmentów artykułów, książek, filmów, spektakli. Przerobiliśmy i nadal przerabiamy epokę nowomowy, w której zwykłe terminy zastępuje się słowami, zwrotami, które „lepiej się kojarzą” odbiorcy. Obecnie w „atmosferze społecznego zaufania” siermiężna cenzura przekształca się w autocenzurę. Pod pretekstem rugowania „mowy nienawiści” instytucje władzy, organizacje pozarządowe, uniwersytety wprowadzają terror poprawnego słownictwa. Z przestrzeni publicznej wykluczane są osoby wypowiadające się niezgodnie z wytycznymi. W USA podobnie jak w Polsce uniwersytety zamiast zajmować się poszerzaniem i propagowaniem wiedzy tresują swoich studentów i pracowników, wkraczając na teren prywatnych poglądów poszczególnych osób i zmuszając je do określonych zachowań często niezgodnych z tymi poglądami.

 

Facebook Comments

Related posts