Uroczyste otwarcie Muzeum Armii Krajowej po przebudowie


26 września 2011 roku zrewaloryzowana siedziba Muzeum AK została otwarta.

[adrotate group=”9″]

Przemówienie Ppłk. Kazimierza Kemmera ps “Halny”, Prezesa Fundacji Muzeum Historii Armii Krajowej

WaszaEminencjo Księże Kardynale, Panie Prezydencie, Panie Marszałku, Panie i Panowie Parlamentarzyści, Panowie Konsulowie, Panie Przewodniczący, Panie i Panowie Kombatanci, Drodzy Przyjaciele.

Nie ukrywam, że dzisiejszy dzień jest dla mnie bogaty we wzruszenia. Tak długo czekaliśmy na ten moment, ileż to lat minęło od czasu, gdy z bronią w ręku walczyłem przeciwko okupantom?

67 lat temu w dębickich lasach w czasie akcji “Burza” toczyliśmy nierówne i bardzo ciężkie walki, z jednej strony Niemcy z drugiej sowieci. Tam na rękach umierał mój brat, śmiertelnie postrzelony przez Niemców, tam go pochowałem. Taki los spotkał wielu spośród nas, a wielu nie ma nawet tej leśnej mogiły. Dziś jestem jednym z ostatnich żyjących z mojego oddziału.

Byłem wtedy dwudziestolatkiem, żołnierzem Armii Krajowej, największej podziemnej blisko półmilionowej armii, od tamtego czasu minęło prawie 70 lat, a wydarzenia minionej wojny wryły się żelazem w pamięć, tak jakby miały miejsce zaledwie kilka dni temu. 70 lat! Ponad pół wieku! Tyle musieli czekać Ci, co rzucając na szale przeznaczenia swoje życie walczyli o wolną Polskę. Tyle musieli czekać Ci, którzy po tzw. “zwycięskiej wojnie” w najmniejszym nawet procencie nie byli zwycięzcami. Wręcz przeciwnie, byli tropieni przez NKWD i UB, mordowani, prześladowani, więzieni i okrutnie torturowani, a po ustaniu stalinowskiego terroru w Polsce dalej nękani, pozbawiani warunków godnego i spokojnego życia i pracy. I to właśnie my “obywatele drugiej kategorii” tamtych czasów marzyliśmy o dniu jak ten! To my zbieraliśmy pamiątki, nasze najcenniejsze relikwie, bo jak nazwać krzyżyk syberyjskiego zesłańca podarowany przez matkę, krzyżyk, który pomógł wytrwać, lub czułe listy bliskich? To są relikwie opatrzone bagażem niewyobrażalnych emocji i przeżyć. I bardzo trudno będzie pojąć to każdemu kto nie przeżył i nie doświadczył tego co przeżyło moje pokolenie. To są mundury, orzełki z wojskowych czapek, oporządzenie, sztandary, przedmioty codziennego użytku, to jest w końcu broń polskiego żołnierza. Wszystko to przechowywaliśmy w domach, w skrytkach nie rzadko z narażeniem własnego życia, w czasach komunistycznego zniewolenia Polski. I dlatego mamy prawo dziś mówić, że to jest nasze muzeum, bo to my, nikt inny o nie walczyliśmy, to my, je założyliśmy, to my daliśmy w początkach założycielską kolekcję kilku tysięcy niezwykle wartościowych i unikatowych eksponatów. Były też dalsze przekazy np. krakowskiego oficera AK Pana Dr-a Stanisława Wcisły, który przekazał kolekcję broni z Kanady o wartości ok. 5 milionów złotych. Pozostałe przekazy zwielokrotniały tę kwotę, znaczącą kolekcję przekazali Kadeci II RP z Panem Prezesem Zenonem Malikiem na czele. W końcu to my prowadziliśmy Muzeum naszym kosztem, utrzymując je jeszcze w czasach gdy nie było ono samorządowe łożyliśmy na nie z własnych skromnych emerytur. A zaczęło się wszystko od pierwszej wystawy w Muzeum Lenina na ul. Topolowej 5, którą m.in. współorganizowali Koleżanki i Koledzy Kombatanci Irena i Jerzy Wesołowscy, Ryszard Ciepiela, Karol Jakubowski, Andrzej Izdebski, Antoni Strączak, Marian Barbach, Stanisław Baranek, Leon Wysocki, Józef Halberda, Stanisław Grabowski, Tadeusz Musiał.

Potem jednak pałac Mańkowskich został odzyskany przez właścicieli i muzeum musiało odejść. Dlatego założyliśmy Fundację Muzeum Historii Armii Krajowej, którą od początku kieruję i to my i nikt inny z pomocą Pana Przewodniczącego Kazimierza Barczyka zdobyliśmy pomieszczenia w budynku, na dziedzińcu, którego dziś się znajdujemy. Był to przełom 1991 i 1992 roku.

I już w maju 1992 r. nastąpiło otwarcie ekspozycji w tym budynku. Wszystko musieliśmy robić sami, to były trudne czasy, Muzeum nie wyglądało przecież tak, jak dziś dzięki staraniom jego dyrekcji możecie Państwo podziwiać. Budynek był własnością Wojska Polskiego i mieliśmy użyczonych raptem parę pokoi na działalność.

W nieustannej pracy i pielęgnowaniu historycznego przekazu oraz zbieraniu pamiątek historycznych w naszym środowisku w kraju i za granicą doszliśmy do końca lat dziewięćdziesiątych. Rozpoczęto prace remontowe. Po remoncie powierzchnia wystaw zwiększyła się do 644 m2.

Efektem tych zabiegów i prac było utworzenie w 2000 roku Muzeum Armii Krajowej, jako samorządowej Instytucji kultury, której Organizatorami są Samorządy Miasta Krakowa i Województwa Małopolskiego.

Dzięki naszym Kombatantom, dzięki Fundacji Muzeum Historii Armii Krajowej udało się nawiązać nam kontakty ze środowiskami Polonijnymi rozsianymi po całym świecie. Utrzymujemy przyjacielskie stosunki ze środowiskami w Ameryce, Kanadzie, Australii, Anglii itd. Bardzo wspierał nas w tych działaniach nasz honorowy Przewodniczący Rady Muzeum AK, Śp. Pan Prezydent Ryszard Kaczorowski. To też dzięki niemu mamy tak dobre stosunki z Londynem i znajdującymi się tam Instytucjami, które jak Studium Polski Podziemnej czy Instytut i Muzeum im. Gen. Wł. Sikorskiego pielęgnują polskie tradycje i historię. Dzięki tej pracy naszym zagranicznym wyjazdom udało się pozyskać ze zbiorów Studium Polski Podziemnej na potrzeby wystawiennicze Muzeum w tym wystawy stałej, jaka powstanie już wiosną przyszłego roku prawie 600 unikatowych fotografii, a także ponad 40 teczek personalnych Cichociemnych, Dowódców Armii Krajowej różnego szczebla, a także ponad 1000 dokumentów Oddziału VI, Delegatury Rządu na Kraj, Ministerstwa Spraw Wojskowych II RP oraz Ministerstwa Spraw Wewnętrznych Rządu RP w Londynie. I to jest także owoc naszej pracy i wielki sukces.

Trudna sytuacja Muzeum trwała bez przerwy, stale było za mało pieniędzy, na wszystko brakowało, a mimo to w 2005 r. rozstrzygnięto międzynarodowy konkurs na projekt rewaloryzacji Muzeum, którego efekt dziś podziwiamy.

W tym miejscu muszę podziękować Panu Ryszardowi Jurkowskiemu, projektantowi zwycięskiej koncepcji przebudowy Muzeum AK oraz Panu Prezesowi Chemobudowy Edwardowi Suchanowi, a także załodze Chemobudowy, która znakomicie wykonała powierzone zadanie, realizując je głównie z funduszy Unii Europejskiej. W opinii naukowców jest to najlepiej przeprowadzona odnowa budynku militarnego w Polsce i jedna z najlepszych w Europie. W imieniu tych nielicznych, którzy nie udali się na wieczną wartę dziękujemy Bogu i wszystkim dobrym ludziom, którzy pomogli nam w dziele tworzenia tak wspaniałego, jedynego na świecie Muzeum AK.

Dziękuję za to że Wojsko Polskie w ostatnich latach, za czasów Ministra Bogdana Klicha, który bywał u nas często na uroczystościach i spotkaniach, współpracowało z nami i traktowało nas poważnie i po partnersku, nastąpiła głęboka zmiana w relacjach z Wojskiem Polskim. Teraz często odwiedzają i zapraszają nas Generałowie Wojska Polskiego, w tym na przykład na uroczystość nadania imienia Dowódcy Kedywu Fieldorfa “Nila” Jednostce Wojsk Specjalnych w Krakowie.

Za ostatnie 12 lat dziękuję także władzom Samorządowym Miasta Krakowa i Województwa Małopolskiego. Panom Prezydentom prof. dr hab. Andrzejowi Gołasiowi, prof. dr hab. Jackowi Majchrowskiemu oraz Panom Marszałkom Śp. Markowi Nawarze, Januszowi Sepiołowi, Markowi Sowie oraz Radnym na czele z Panem Przewodniczącym Kazimierzem Barczykiem. Dziękuję również pracownikom Muzeum AK na czele z Dyrektorem Adamem Rąpalskim i wicedyrektorem Tadeuszem Żabą, którzy mają jeszcze do wykonania ostatni etap – ekspozycję stałą – jaka powstanie do połowy przyszłego roku, zgodnie z omówionym i uzgodnionym z Kombatantami scenariuszem.

Kończąc chcę podkreślić, że mam głęboką pewność, iż będąc już w końcówce naszego trwania na posterunku, doczekaliśmy efektu doskonałego, a już niedługo pod przewodnictwem dyrekcji Muzeum dane nam będzie otwierać wspaniałą i nowoczesną ekspozycję stałą.

Facebook Comments

Related posts